lip 04 2002

Historyjka o losie


Komentarze: 3

Ojojojoj, kacyk itd... po pijaku w trakcie burzy zlozylem bloga i wiem o nim tylko dlatego ze na kartce zostala nazwa i haslo...

Ale oks, jest spoko, bo jak by moglo nie byc... no i w ogole, a najbardziej to w ogole. Wszystko jest posrane, siedzialem sobie wczoraj, a moze przedwczoraj w knajpce (no juz niewiem czy moze bylo to w poniedzialek, przeciez to niewazne), najwazniejsze ze bylo to w knajpce, juz po paru ladnych itd... no wiec siedzialem w gronie najwierniejszych (czytaj najwytrwalszych i z glowa nie od parady), az tu nagle (az chce sie napisac "wyskakuje wilk") wchodza one... AAAAAUUUUUUU!!!!! - zrobil by tak ten wilk na pewno, ale ja po prostu troszke wytrzezwialem i postanowilem - nie bede sie wyglupial i robil z siebie wariata - no i zaczalem, skonczylo sie to wszystko (spoks) tak, ze opuscilem moje towarzystwo i dosiadlem sie do kobitek (ojojojoj), WIECEJ GRZECHOW NIE PAMIETAM ale mowia ze calkiem dobrze mi szlo i chyba nawet wzialem nr tel ale za cholere niepamietam jak je wpisalem w kom, a na sucho trudno bedzie dojsc... no i tak jakos polecialy dni (jak to fajnie brzmi... polecialy dni) az do wczoraj... AAAAUUUUUU!!! przyszla (tylko jedna) i powiedziala "Wiedzialam ze tu bedziesz!!! Umawiasz sie? to badz punktualny (mi nagle z szybkoscia blyskawicy poszerzaja sie zrenice), pol godziny czekalam na ciebie, w koncu pomyslalam ze pewnie pijesz z kolezkami ( pierwsza moja mysl? - KURWA, KIEDY JA SIE CHAJTNALEM???? I DLACZEGO TAK SZYBKO W  ZWIAZKU DWOJGA MLODYCH LUDZI WYSTEPUJA KLOTNIE MALZENSKIE???), no ale juz dobrze, nie znamy sie przeciez az tak dobrze, zeby robic sobie wzajemne wyzuty...". O ja pierdole, przytkalo mnie niemilosiernie, ale kiedy usiadla obok mnie, od razu wiedzialem ze to kobitka calkowicce nie dla mnie, jak zaczela sie gapic w mojego kumpla, a on w nia i nagle sie rozesmial (potem wytlumaczenie) to ona tylko sie spytala czy to jest moj dobry kumpel (powiedzialem ze mozna by go nazwac przyjacielem) to ona wstala i wyszla zucajac na pozegnanie "...to my nie mozemy byc razem...".

Popatrzylem tylko na kumpla a on, czy pamietam impreze z ubieglych wakacji w jego domku nad jeziorkiem z trzema dupami? Nie mam mowy zebym zapomnial, ale wiekszosc czasu spalem, a on do mnie, ze to jedna z tych dup i ze biegala na golasa po wiosce krzyczac ze u nas jest jebitna impra i ze mamy zielsko  i inny staff.... O KURWA pomyslalem sobie od razu, przeciez z tej panny mielismy ubaw do konca wakacji...

Los jest slepy...

papa

 

mozejuzwiem : :
05 lipca 2002, 00:00
.:zawsze jak czytam czyjeś blogi to wybieram tylko te krótkie notki bo nielubie czytać długich a u ciebie to aż oczy ciągną heh bardzo podoba mi się twój styl pisania...piszesz tak jak ...no mi się przynajmniej tak wydaje...mówisz. spox spox!:.
tojaniewiem
04 lipca 2002, 00:00
a co mial na mysli autor? hehe, juz ja wiem - kolejny raz...
m.
04 lipca 2002, 00:00
jaki ten swiat maly.. ;)

Dodaj komentarz